Powitanie wiosny w kulturze ludowej
21 marca rozpoczyna się kalendarzowa wiosna. Z pogodą w tym czasie bywa różnie – czasem jeszcze leży śnieg, następnego roku pierwsze wiosenne kwiaty puszczają już pąki, innego na zewnątrz panuje przedwiosenna plucha. Mimo to w kulturze ludowej już pierwsze oznaki wiosny sprawiały, że chętnie tę porę roku przywoływano różnorodnymi zwyczajami. Jak wyglądało powitanie wiosny przed stu laty?
Malownicze przedwiosenne krajobrazy są częstą inspiracją dla artystów, źródło: http://www.garnek.pl/
Wyglądanie pierwszych oznak roztopów i odejścia zimy rozpoczynano już w święto Matki Boskiej Gromnicznej. Mimo że „Gromnica zimy połowica” tego dnia wyglądano pierwszego śpiewu słowika. Powiadano, że pod zimowym niebem musi rozlec się śpiew tego zwiastującego wiosenne ocieplenie ptaka.
Zwyczaj topienie Marzanny przetrwał wieki! Źródło: http://www.gloswielkopolski.pl/
Utopić Marzannę!
Najbardziej znanym z ludowych zwyczajów powitania wiosny jest topienie Marzanny. Jest to zwyczaj kultywowany od bardzo dawna – jego pierwszy opis został sporządzony już w XVI wieku przez Marcina Bielskiego. Marzannę topiono głównie w południowej i zachodniej Polsce, gdzie była znana pod różnymi imionami. Nazywano ją także Moreną, Marzoniokiem, Śmiercią, Śmiercichą czy Śmierztką. Symbolizowała wszystko, co złe – była wyobrażeniem nie tylko zimy, ale również chorób i utrapień ciążących na ludziach i zwierzętach.
Kukła symbolizuje wszystko, co złe i niszczące, źródło: http://hafcia.blogspot.com/
Marzanna była przebraną kukłą, którą tworzono z pęku słomy i ubierano w białe płótno lub strojono w odświętne ubranie. Z taką postacią w czwartą niedzielę wielkopostną, zwaną Czarną lub Białą, starsze i młodsze dziewczęta obchodziły całą wieś. Orszak kończył swoją wędrówkę poza granicami wsi, gdzie niszczono Marzannę. Rozrywano ją na strzępy, palono części, a na koniec wrzucano do rzeki lub stawu. W ten sposób swoje bytowanie na ziemi kończyła symbolicznie zima, a wraz z nią odchodziło wszystko, co złe. Przyszedł zatem czas na uroczyste powitanie wiosny.
Zwyczaj topienia Marzanny jest praktykowany w różnych formach, źródło: http://www.biblioteka.teatrnn.pl/
Nowe latko nadchodzi
Dzień po utopieniu Marzanny odbywał się kolejny zwyczaj – chodzenie z gaikiem. Młode dziewczęta stroiły świerkową lub sosnową gałązkę w kolorowe wstążki, kwiaty z papieru i bibuły, wydmuszki jaj i inne podobne ozdoby. Tak powstały gaik lub maik, lato, nowe latko, lateczko zwiastowało nadejście upragnionej wiosny. Dziewczęta znów chodziły od chaty do chaty śpiewając i wykrzykując radośnie. Za „przyniesienie wiosny” do wsi gospodynie dawały dziewczętom jajka, kawałki placków, a nawet drobne pieniądze. W ten sposób dopełniały się obrzędy powitania wiosny – złe moce zostały przepędzone, a witalność i nowe życie znów zaczynały rozkwitać.
Obrzęd gaika jest często przedstawiany przez zespoły ludowe, źródło: http://naludowo.pl
Święto Matki Boskiej Roztwornej
Pierwszy dzień astronomicznej wiosny wyznaczony na 21 marca przez długi czas na polskiej wsi nie był szczególnie świętowany. Większe uroczystości wiązały się bowiem ze świętem Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, które obchodzone jest 25 marca. Przez wieki była to jedna z najważniejszych dat w kalendarzu, ponieważ rozpoczynał się wtedy rok kościelny.
Ludowe przedstawienie Matki Boskiej Roztwornej, źródło: Chojnice Muzeum
W tradycji ludowej święto to nazywane jest dniem Matki Boskiej Roztwornej, Zagrzewnej lub Strumiennej. Nazwy ludowe pochodzą od roztwierania, czyli otwierania, budzenia ziemi do nowego życia (stąd przedstawienia Matki Boskiej z kluczami), ogrzewania zamarzniętej ziemi coraz mocniejszymi promieniami słońca i topienia lodów na rzekach, dzięki czemu strumienie na nowo wypełniały się szumiącą wodą. W niektórych częściach Polski tego dnia rozwiązywano snopy zboża w stodołach – taki zabieg miał zapewnić urodzaj i duże zbiory. Uważano, że Maryja pomoże płodnej ziemi urodzić jak największe plony.
Tak witali wiosnę nasi przodkowie. A może w Twoim regionie są znane także inne zwyczaje związane z przywoływaniem nowego życia?
W Wołowicach jeszcze w czasach mojej wczesnej podstawówki (jestem z rocznika 1982′) dzieci wykonywały fantazyjne kukły Marzanny ze słomy. Niekiedy były to małe dzieła sztuki z chusteczkami, spódnicami z zapaskami, a nawet butami. Następnie kukły niosło się nad Wisłę, podpalało i rzucało do Wisły. I wprawdzie może nie było to ekologiczne, choć ostatecznie zaśmiecenie w ten sposób raz w roku rzeki nie uważam za specjalnie groźne, ale tradycję tę wspominam bardzo barwie. Potem hiperpoprawna katolicko podstawówka zaprzestała tych praktyk. Szkoda!
w Koszalinie gdy byłem w przedszkolu (bo teraz mam 10 lat) pamiętam jak z panią kładliśmy marzannę na stercie liści a później pan woźny ją zabrał a pani mówiła że znikła, ponieważ pani Wiosna ją zabrała
polecam wam zobaczyć ten materiał o obrzędach wiosennych cyfrowa.tvp.pl/video/folklor-zwyczaje-i-sztuka-ludowa,obrzedy-wiosenne,58778255