Najsłodszy dzień
w roku już niebawem! Ostatnie dni karnawału to czas hucznych zabaw, tańców i
śpiewów do samego rana i tłustego jedzenia. Tradycyjny Tłusty Czwartek otwierał
Zapusty na polskiej wsi, w miastach i na dworach. W tym czasie dozwolone, a
nawet wskazane było obżarstwo, a stoły uginały się od słodkości, mięsiwa i
wyszukanych trunków.
Ostatkowe zabawy
Zapusty, nazywane także Ostatkami to czas od Tłustego Czwartku do wtorku przypadającego przed Środą Popielcową. Te sześć dni kończących karnawał w dawnej Polsce obchodzone było szczególnie głośno i smacznie. Zabawy przeciągały się od jednego do drugiego dnia, codziennie bawiono się w innej izbie, a śpiewom i hulankom nie było końca. W wielu miejscach w tych dniach można było spotkać grupy wesołych przebierańców, dzięki którym ostatnie karnawałowe zabawy stawały się jeszcze bardziej kolorowe. Ponieważ takie odwiedziny w danym domu zwiastować miały szczęście i dostatek przez cały rok, z uwagą wyglądano ich przez okno.
Potrawy tłustoczwartkowe
Tradycyjny Tłusty Czwartek to święto przepysznego jedzenia. Tego dnia na stołach gościły kilogramy mięsiwa, słodkich wypieków i tłustych potraw. Pączki pojawiły się na polskich ziemiach już w XVI wieku i na stałe zapisały się w naszej kuchni. Gospodynie smażyły również pełne półmiski słodkich racuchów, pampuchów, faworków (zwanych także chrustem) oraz pulchnych ciast. Nie brakowało także pęt kiełbasy, boczku, słoniny, kapusty ze skwarkami. Na pańskich stołach królowały sztuki mięsa z drobiu i dziczyzny, wyszukane pasztety i różnego rodzaju wysokoprocentowe napoje. Ostatkowe uczty były ostatnią okazją na napełnienie żołądków przed okresem Wielkiego Postu. Tłuszcz i cukier od dawna symbolizowały bogactwo i dobrobyt, dlatego ich przygotowanie i zjedzenie w dużej ilości miało zapewnić pomyślność w rozpoczynającym się nowym cyklu życia przyrody.
Kobiece zabawy, czyli Babski Comber
Wyjątkowe świętowanie składało się na tradycyjny Tłusty Czwartek w Krakowie i okolicach. Według legendy w XVII wieku w mieście królewskim żył wójt Comber, który zasłynął z surowego charakteru i braku życzliwości względem kobiet. Jego śmierć tak ucieszyła krakowskie przekupki, że co roku celebrowały one ten moment w Tłusty Czwartek. Stąd wzięła się nazwa kobiecych spotkań, czyli Babski Comber. Dla wielu kobiet była to jedyna okazja w roku do zabawy bez męża, wizyty w karczmie i swawolnego świętowania.
Huczna zabawa
jednak wiązała się z ważnymi obowiązkami obrzędowymi. W ostatnie dni karnawału
kobiety tańczyły na len i konopie. Wysokie podskoki przy wtórze powtarzanych
życzeń miały zapewnić urodzajne zbiory i pełne spichlerze w danym roku. Taniec
ten zalicza się do najdawniejszych praktyk magicznych związanych z magią
płodności ściśle związaną z kobiecością.
Z kłodą przez wieś…
Karnawał uznawano niegdyś za idealny czas na znalezienie kandydata na przyszłego męża lub żonę, ponieważ był to okres zalotów, swatów, oświadczyn, a nawet zaślubin. Jeśli jednak ktoś, komu wiek pozwalał na zawarcie małżeństwa, pozostawał bez zmówionej osoby – w ostatnie dni przed Wielkim Postem musiał zostać właściwie ukarany.
Kawalerów i panny w zapustowy wtorek zaprzęgano do kłody. Pozostającym w wolnym stanie przywiązywano kawał drewna i zmuszano do przeciągnięcia jej przez wieś lub główne ulice miasta. Dla zgromadzonych gapiów cała sytuacja była okazją do śmiechu, dla głównych zainteresowanych – powodem do wstydu. Ponieważ w dawnej Polsce najważniejszym obowiązkiem każdego człowieka było założenie rodziny, spłodzenie potomstwa i przedłużenie rodu, taka kara skutecznie działała na wszystkich niechętnie spoglądających ku zamążpójściu.
O północy we wtorek cichło zapustne granie. W wielu regionach Polski ten moment miał przypisane sobie zwyczaje. Skrzypka pakowano na taczki i wywożono ze wsi. Urządzano symboliczny pogrzeb basów. Szorowano garnki i wyparzano je, by nie został w nich żaden ślad po tłuszczu i cukrze na czas Wielkiego Postu. Nadchodził czas zadumy i pokuty.
A jak u Ciebie
świętuje się Tłusty Czwartek i Zapusty?