Zielone Świątki, czyli wielkie wiosenne świętowanie
Zesłanie Ducha Świętego, zwane także Zielonymi Światkami, to uroczystość obchodzona pięćdziesiąt dni po Wielkanocy. To święto jest kwintesencją wiosennej radości z nowego życia, a we współczesnej kulturze ma o wiele mniejsze znaczenie niż dawniej. Łączy w sobie zwyczaje pogańskie, chrześcijańskie i te związane z kulturą pasterską. Jak obchodzono Zielone Świątki w dawnej Polsce?
Dekorowanie domów gałązkami drzew i krzewów to najbardziej znany zwyczaj na Dzień Pięćdziesiątnicy. Fot. tymbark.in
Majenie domów zielonymi gałązkami
Najlepiej zachowanym i najbardziej znanym zwyczajem związanym ze świętowaniem Zesłania Ducha Świętego jest strojenie domów. W przeddzień Zielonych Świątek domy, a niekiedy także stajnie, stodoły, a nawet bramy ogrodzenia, ozdabiano gałązkami drzew liściastych: buków, brzóz, lip i modrzewiów. W niektórych częściach kraju na podłogę w domu kładziono pędy tataraku. Takie działania miały na celu ochronę przed szkodnikami i insektami, a także odgonienie złych mocy od mieszkańców.
Zielone Świątki, których nazwa przywodzi na myśl liściaste dekoracje domów, jeszcze sto lat temu trwały nie jeden dzień jak dziś, ale były trzydniową uroczystością. Łączyły w sobie przedchrześcijańskie zwyczaje wiosenne i letnie oraz chrześcijańską radość ze Zmartwychwstania i zesłania Ducha Św. Piękny zwyczaj ozdabiania domów na to święto był jednak zakazywany m.in. przez właścicieli majątków ziemskich – liczne gałązki zrywane przez ludność tworzyły wielkie szkody w lasach i przyczyniały się do dewastacji dóbr naturalnych. Jednak fakt, że majenie domów jest zachowaniem praktykowanym aż do naszych czasów, świadczy o tym, że zakazy te nie były respektowane.
Rycina przedstawia dawne zabawy z okazji Zielonych Świątek. Tutaj Bielany pod Warszawą w 1874 roku. Fot. pl.blastingnews.com
Zielone Świątki, czyli wszechogarniająca zabawa
Czas od niedzieli do wtorku nazywano wiosennym festiwalem. Na wiejskich folwarkach i dworach odbywały się wtedy bale, na które przygotowywano się jeszcze w Wielkim Poście kupując i szyjąc wyszukane kreacje. Bogate pikniki i zabawy wśród kwitnących bzów i jaśminów były okazją do poznania sąsiadów, dalszej rodziny czy zawarcia nowych znajomości. Wszyscy bowiem bardzo chętnie brali udział w tych wyjątkowych majówkach na świeżym powietrzu.
W całym kraju zielonoświątkowe noce rozjaśniał blask rozpalanych wtedy ognisk. Zwyczaj ten wywodzi się jeszcze z czasów pogańskich, dlatego był krytykowany przez władze kościelne. Płomienie mające w te noce magiczne właściwości, miały chronić przed złem, niszczeniem plonów oraz chorobami bydła. Zabawy wokół ogniska charakteryzowała wolność i rozluźnienie obyczajów, podobnie jak w czasie sobótek. Przy wtórze muzyki tańczono, rywalizowano i szukano przyszłych towarzyszy wspólnego życia.
Wieczorami w Zielone Świątki pola i pastwiska rozjaśniał ogień palących się ognisk. Fot. www.watra.pl
Czas pasterzy
Zielone Świątki były również najważniejszym świętem wszystkich pasterzy. W czasie, w którym odbywały się te święta zwykle przyroda była już na tyle rozwinięta, że wypuszczano bydło w pola. M.in. na Podhalu wiązało się to z długimi miesiącami przebywania na halach, z dala od domu i rodziny. Bydło wypędzane w pole po raz pierwszy smagano zielonymi gałązkami, okadzano ziołami lub kropiono wodą święconą. To wszystko, by ochronić je przed czarami i urokami.
Pasterze na terenie całej Polski w dzień Zielonych Świątek organizowali konkursy, zabawy i pikniki. Fot. www.muzeum-szreniawa.pl
W zielonoświątkowe wieczory na łąkach i pastwiskach rozpalano ogniska i organizowano uroczyste uczty. Głównym daniem była jajecznica, która wówczas była przysmakiem spożywanym od święta. W biedniejszych wiejskich rodzinach jajka były bowiem uznawane za towar przeznaczony do sprzedaży w mieście czy na wiejskim jarmarku. Pasterze w Wielkopolsce, na Kujawach i Podlasiu wybierali spośród siebie króla i królową, którzy w ten dzień dostępowali zaszczytów, odbierali podarki i posilali się samymi smakołykami.
Pamiątkowa pocztówka wysyłana z okazji Zielonych Świątek. Fot. www.polskokatolicka.pl
Dziś po bogatych zielonoświątkowych obrzędach pozostało jedynie wspomnienie. Nasze pokolenia nie wypasają bydła, a w miastach ciężko o wystarczającą ilość zielonych gałązek czy miejsce do zapalenia zwyczajowego ogniska. Warto jednak w ten dzień wspomnieć o dawnych zabawach, zorganizować wiosenne przyjęcie z jajecznicą (lub grillem zamiast ogniska) i wspólnie dzielić się radością z pięknej wiosennej pogody!